czwartek, 20 sierpnia 2009

Na początku...

Zazwyczaj się od czegoś zaczyna. Na przykład od startu samolotu. A na pewno mówi się coś o lądowaniu. Że np. temperatura taka a taka, a że tu slumsy wokół lotniska i takie nudy. Jak podróż? Taka jak zawsze. Samolot, lotnisko, autobus. Sama podróż nie jest fascynująca. Wręcz wieje nudą. Szczególnie, że w samolocie nie mieli żadnych dobrych filmów. No, może mieli, ale na boolywoodzie to ja się nie znam. W każdym razie, dla odmiany od startów i lądowań, zdjęcie z lotniska. Samolot.. i dwie wieże.. hmmm… jakieś skojarzenia?




2 litry Johnny-ego w wolnocłowym = 20 funtów

1 komentarz:

  1. Świetnie się to czyta Majster ;] Byle tak dalej - a obwieszczę tego bloga wszem i wobec po europie :)
    pozdrawiam i życzę powodzenia... szczególnie w tych rykszach - seryjnie wyglądają na kamikadze

    OdpowiedzUsuń