czwartek, 24 września 2009

Jedzenie

Popularnym stwierdzeniem jest to, że indyjskie jedzenie jest ostre. I jak by na to nie parzeć, jest to prawda. Dużo potraw jest wegetariańskich, ale bez problemu można też znaleźć mięso. Znaczy kurczaki. Za wołowiną nie przepadają wyznawcy Hindi, a za wieprzowiną Muzułamanie, więc jedno i drugie mięsiwo wyemigrowało. Jednym ze skutków jest to, że McDonalds jest bardzo podobny do KFC.

Może zacznę od żywności w moim pierwszym miejscu zakwaterowania (mieszkanie .. służbowo-firmowe). Standardowym daniem, zresztą także w lokalnych restauracjach, jest chleb w kształcie płaskich placków wraz z różnorodnymi sosami (z braku pomysłu na podział sosów wyróżniamy bardziej i mniej smaczne). Podstawowym elementem diety jest ryż. W mieszkaniu zasugerowano mi, żebym go jadł ze śmietaną ("koniecznie z odrobiną soli!"). Według zapewnień, jest to zdrowe danie ("-ale koniecznie z odrobiną soli!", "-noo dobra już, nasypię sobie... powiedziałem że JA SAM sobie nasypię, OK?!").




W sobotę, 19 sierpnia, skończył się Ramadan (w czasie którego Muzułumanie nie mogą między innymi jeść i pić w ciągu dnia). Na zakończenie jest wielke święto Eid (nie dziwię się, też bym chciał świętować powrót lunchu). Jeden ze współlokatorów, Ahmed, zbrał nas wieczorem do muzułumańskiej dzielnicy. Jedzenie było znakomite, a wszyscy opychali się mięsem - była nawet wołowina!! (w formie kebabu). Według Ahmeda, następna szansa na mięso wołowe bedzie dopiero ... za rok.
Niewątpliwie nie było to miejsce dla wegetarian - gdy jedna z dziewczyn chciała dostać coś bezmięsnego, otrzymała zdziwiony i pobłażliwy uśmiech kelnera. Historia zakończyła się jednak Happy Endem - znaleźliśmy porcję ziemniaków.
Poniżej kilka zdjęć - niestety nie zrobiłem więcej, gdyż byłem zajęty jedzeniem. Ponadto tłuste posiłki spożywa się palcami, a raczej nie chciałbym, żeby mój aparat pachniał podrobami kurczaka.
Na zdjęciach jest Ahmed z Jordanii (nr 2), oraz Lukas z Brazylii i Marina z Rosji (nr 4)





Na ulicach było niezwykle tłoczno - właściwie w Mumbaju zawsze jest tłoczno, ale wtedy było wyjątkowo. Nie widać tego na poniższym filmiku kręconym z autobusu, ale warto zauważyć, że obserwowana prędkość była rekordowo szybka w porównaniu do następnych 30 minut, w czasie których się właściwie nie poruszaliśmy, ale i tak było przyjemnie, bo nie musieliśmy się przeciskać przez tłumy.

4 komentarze:

  1. Adam wrzuc jakies zdjecia, na ktorych Ty jestes.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuje się pod prośbą z góry :) nie starasz się :)
    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu Ahmed je z gazety? Jest to normalna sytuacja w Indiach?
    Dołączam do grona wiernych czytelników :]

    OdpowiedzUsuń
  4. Może dlatego, że gazeta była czystsza od talerza?..

    OdpowiedzUsuń