poniedziałek, 28 września 2009

Słychać bębny

Uwaga wstępna - zdjęcia nie oddają pełni rzeczywistości chociażby z tego powodu, że nie zawierają dźwięków oraz zapachów (to drugie dotyczy także filmików). WASZE SZCZĘŚCIE. Można to ująć w ten sposób, że ostry katar jest w tym kraju błogosławieństwem. Stada psów, śmieci, ścieki i ryby, które nie widziały wody od miesięcy, niewątpliwie tworzą unikatową i niezapomnianą atmosferę. Jeśli chodzi o dźwięki, to niektórymi klaksonami dałoby się z powodzeniem polować na słonie. Okazuje się jednak, że człowiek może się przyzwyczaić do wszystkiego...

Dzisiaj był ostatni z dziewięciu dni hinduskiego święta Navrathri. W tym miejscu należy dodać, że Hindusi mają tyle różnych świąt, że jakby chcieli to mogliby świętować codziennie. Dzisiejszy dzień miał być spokojny - wszystkie tańce z pałeczkami się już skończyły. Okazało się jednak, że pojawiają grupy ludzi z bębnami i innymi instrumentami. Całkiem interesujące. Pod warunkiem że taka grupa nie wybierze sobie miejsca dokładnie pod naszym oknem i nie zacznie się tłuc przez cały wieczór. Doszliśmy do wniosku, że mogła to być zemsta za głośne puszczanie zagranicznej muzyki :D. Ach, i przy stanie tutejszych okien zamykanie ich nie robi żadnej, ale to żadnej, różnicy.
Jakość filmiku jest niestety mierna - mój aparat niewątpliwie nie jest stworzony do nocnych ujęć.



Na dodatek kilka zdjęć z pobliskiej restauracji Maple. Według zapewenień niektórych ludzi, którzy podróżowali po Indiach, dają tutaj najlepsze jedzenie, z jakim się spotkali w tym kraju. Niewątpliwie obiad był smakowity. Zresztą indyjskie jedzenie jest naprawdę dobre, pod warunkiem że nie mamy nic przeciwko ostrym przyprawom.
Na zdjęciach: Ahmed, Adrianna, Nicolas i Ashish (oraz ja).





8 komentarzy:

  1. Nadrobiłeś uśmiech od ucha do ucha - w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czarny rycerz sie nie usmiecha:D no chyba ze na stosie pokonanych wrogow:) to musi byc jakis inny grymas ... pewnie jedzenie bylo za ostre:D

    adamek 2 sprawy do ciebie:
    1) popatrz tam za jakimis ichnimi tradycyjnymi alkoholami:) np nalewkami z konopi:)
    2) slyszales o kalaripayattu [kalaripajat]?? to tamtejsza sztuka walki. na gole klaty pewnie wymieka ale maja ciekawe bronie (np sprezynujace miecze, dziwne noze itp). pokazy walk wygladaja troche jak pokazy cyrkowcow; skacza, turlaja sie , nurkuja itp jak to hindusi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładny t-shirt ;) widzę, że nie wstydzisz się swoich korzeni. Aż boję się pomyśleć w jakie jeszcze rejony świata zawędrowały nasze koszulki

    OdpowiedzUsuń
  4. noo usmiech ladny - jak sie przytula taką dziewczynę to trudno się nie usmiechać ;)

    ...a ja reprezentowalem naszą uczelnię w Helsinkach - AiR jest wszędzie... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. koszulki nie wiem gdzie zawędrowały, ale w Omanie nauczyliśmy kolesi na plaży śpiewać "tak sie bawi, tak sie bawi AGH!"

    OdpowiedzUsuń
  6. ładnie to tak uczyć takiego przekleństwa ?? Biedni Omańczycy :P

    OdpowiedzUsuń
  7. No i długo tak rytmicznie bębnili ?? troszku miałeś głośno :) ale fajnista sprawa

    OdpowiedzUsuń
  8. przez cały wieczór - to nie był żart....

    OdpowiedzUsuń