W Indiach wszystko jest daleko, wobec czego weekend jest zbyt krótki, żeby pojechać na wycieczkę. W okolicach Bombaju znajduje się właściwie jedno turystyczne miejsce, które jest na tyle blisko (zaledwie 8-9 godzin autobusem), że można je zwiedzić poświęcając zaledwie dwa dni. Wymaga to wyjazdu w piątek wieczór (prosto Z pracy) i powrotu w poniedziałek rano (prosto DO pracy).
Wybraliśmy się zgrabną ekipą, w większości polską: Adriana, Agnieszka, Iwona, Radek, Przemek i ja, plus Ashlee z Kanady i Christian z Niemiec. Podróż spędziliśmy grając w wilkołaki' (podobne do 'mafii'). Celem naszej wycieczki było niewielkie, półtoramilionowe miasto Aurangabad, położone na wschód od Bombaju. Niewielkie ;)- w porównaniu do stolicy stanu wygląda jak małe, senne miasteczko. Aurangabad został naszą bazą wypadową. Pierwszym krokiem było znalezienie noclegu, co pomimo wielu hoteli i hotelików zajęło nam trochę czasu, gdyż chcieliśmy dostać coś w miarę taniego, ale też niezbyt odpychającego.




Po śniadaniu pojechaliśmy do jaskiń Ellory, znajdujących się 30 kilometrów od miasta. Podziwiać tam możemy piękne, wystrugane w skale świątynie i klasztory, pochodzące z 5-10 wieku naszej ery. W tym jednym miejscu znajdujemy miejsca kultu Hinduizmu, Buddyzmu i Dżinizmu*. Największe wrażenie robi centralny obiekt - monumentalna Kailasanatha, świątynia przypominająca Górę Kailash - siedzibę boga Sziwy. Całość wykuta jest z jednego kawałka solidnej skały i niesamowicie ozdobiona. Faktycznie, wierni musieli się czuć jakby wchodzili do innego, mitycznego świata.
*Dżinizm - system filozoficzno-religijny, powstały w Indiach, który propaguje między innymi powstrzymanie się od zadawania cierpienia wszelkim istotom żywym. Wydaje się piękne, gdy mamy na myśli pieski, krówki i kotki. Natomiast mnie zawsze zastanawiało, czy jego wyznawcy słyszeli kiedyś o pasożytach. W tym wypadku zawsze ktoś (coś?) ma przechalapane, pytanie tylko, czy my skrzywdzimy je, czy one nas. Ja osobiście jestem za tą pierwszą opcją, i podejrzewam, że osoby, które miały kiedyś wątpliwą przyjemność zapoznania się osobiście z owymi stworzonkami, przyznałyby mi rację.









Drugiego dnia wybraliśmy się trochę dalej, do jaskiń Adżanty. Na zboczach kanionu nad rzeką Waghorą podziwiać możemy świątynie Buddyjskie, wykute w skale - tak, znowu, jak na razie to prawie wszystko, co widziałem w Indiach, było wystrugane ze skały. W każdym razie - jaskinie Adżanty architektonicznie nie mogą się równać z Ellorą, nadrabiają natomiast pięknymi malowidłami. Niewątpliwie wynajęcie przewodnika okazało się dobrym pomysłem, dzięki temu naprawdę spodobało nam się to miejsce.

Najbardziej fascynujące są opowieści przedstawiane na rysunkach. Oto jedna z nich:
Pewnego razu bodhisttva (jedno z poprzednich wcieleń Buddy) narodził się jako słoń w Himalajach, w stadzie liczącym 8 tysięcy sztuk. Miał dwie żony. Któregoś dnia obraził jedną z nich. Słonica modliła się, żeby móc się odrodzić jako królowa, a następnie, po długim poście, umarła. Faktycznie, wróciła na świat jako władczyni. Z chęci zemsty wysłała myśliwego, aby odszukał i zabił bodhisttvę za pomocą zatrutej strzały, a następnie zabrał jego kły. Myśliwy zdołał upolować słonia, ale nie potrafił odciąć pożądanych ciosów. Wtedy bodhisttva sam oddał mu swoje kły. Gdy królowa je otrzymała, to umarła ze zgryzoty. Malowidło jest na jednym ze zdjęć poniżej.

Po powrocie z Adżanty zostało nam już niewiele czasu do powrotnego autobusu. Mimo to ja, Radek i Ashlee zdecydowaliśmy się zobaczyć jeszcze jeden obiekt - mniejszą wersję Taj Mahal, zwaną Bibi Ka Maqbara ("grób damy"). Bibi został wybudowany przez syna dla matki, Rabii Durrani - tej samej, dla której powstał słynny grobowiec w Agrze. Ciekawostką jest to, że syn, książę Azam Shah, uwięził swojego ojca za wydanie majątku na stworzenie Taj Mahalu, a później kazał zbudować własną wersję.


Jeszcze na koniec dwa zdjęcia z hotelu. Moim skromnym zdaniem zdjęcie z prysznicem nadaje się na demotywatory.pl, potrzebuję tylko jakiegoś dobrego podpisu.
Historyjka jest żywcem wyjęta z kreskówki: Radek powiedział mi, że prysznic jest dziwny, wobec czego poszedłem do łazienki, stanąłem obok prysznica (tak, żeby się nie zamoczyć) i odkręciłem korek. Dostałem całym strumieniem wody prosto w twarz...