czwartek, 23 września 2010

Co to jest ACE?

Tak w skrócie brzmi nazwa mojego programu/praktyki - części współpracy pomiędzy organizacją studencką AIESEC a firmą Tata Consultancy Services. Układ polega na tym, że AIESEC-owcy mogą pracow.. ech zbyt prosto, chciałem powiedzieć: nabierać doświadczenia i poszerzać horyzonty w TCS (przy obopólnych korzyściach), TCS natomiast pomaga AIESEC-owi po przez np. fundusze i stronę internetową (pewnie też jakieśtam obopólne korzyści).

  • Pełna nazwa ACE to 'Academy of Crazy Elephants'.
Na chwilę obecną w całych Indiach znajduje się około 60 praktykantów ACE, z czego większość przebywa w Bombaju. Raz na dłuższy czas (rok lub dwa) organizowana jest konferencja zbierająca wszyskich w jednym miejscu - tym razem właśnie w 'moim' mieście.

  • Oczywiście żartowałem z tą nazwą ACE. Rozwinięcie brzmi "Astronomically Complicated Entrepreneurship".
Przygotowaniami zajęli się w większości sami praktykanci, z oczywistą pomocą, nadzorem i wsparciem (np., finansowym) managerów z TCS. Ja dałem się jakoś wkręcić w ten proces i miałem zadbać o to, żeby każdy spoza Bombaju dotarł na miejsce (w sensie że prawidłowo wypełnią podania o delegację).

  • A ACE to tak naprawdę 'Automatic Catching of Epidemy'
3 dni konferencji spędziliśmy w międzynarodowym gronie w hotelu w dzielnicy Thane - tej samej, w której mieszkałem zaraz po przyjeździe. Czas upływał nam na warsztatach i dyskusjach na temat programu i jego przyszłości, tego co jest dobre i co można poprawić, i tak dalej. Oczywiście nie zabrakło spotkań poświęconych Indiom i kulturze, tej codziennej, jak i tej profesjonalnej/biurowej. Znalazł się nawet czas na blok tzw. 'rozwój personalny'. I tak dalej itp blah blah (ten ostatni temat chyba mi nie pomógł...)

  • Wszyscy wiedzą, że ACE to ''Afterwards certainly explodes'
Z wszystkich zajęć opiszę jedno. Była to gra kulturowa o następujących zasadach:
Dzielimy się na kilka grup, z których każda będzie odgrywać określony typ społeczeństwa. Cały urok polega na tym, że owe społeczności są całkowicie zmyślone i dziwne (... hmm czy aby na pewno? ) Dla przykładu moja grupa była taka:
Przyjazny i bardzo otwarty lud (nazwijmy go np. 'Bibu') uwielbiający podróżować i cieszący się niezmiernie na przybycie gości. Z szacunku zawsze trzymają ręce z tyłu i lubią się wymieniać rzeczami. Język (nie można się komunikować w zwykły sposób):
Ba- cześć
Bo - tak
Bi - nie
Bu - co?
Lud Bibu posiada święty kij (wybraliśmy parasol), który jest chroniony za wszelką cenę. Gdy ktokolwiek obcy choćby napomknie o kiju, to plemię pada na kolana, zatyka uszy rękami i wydziera się 'Biiiiii'!
Inne grupy np. komunikowały się kartkami zamiast używać słów('położenie kartki na głowie to 'cześć'), siedziały chicho w zamkniętym kręgu, były rządzone przez kobiety itd.
'Ludy' nie znają się nawzajem i nie mają pojęcia o swoich 'zwyczajach'. Zabawa polega na tym, że każda grupa wysyła podróżników do innych 'krajów' (którzy zachowują się normalnie, bez żadnych dodatków'). Ich zadaniem jest zbadać lokalną kulturę i opisać swoje wrażenia po powrocie. Potem następuje runda druga, w której osoby wybierają się na wyprawę, z tym że teraz mają już pewne pojęcie o tym, gdzie idą.
Zabawa jest przednia, a mój wniosek ('po całej rozmowie dydaktycznej na zakończenie warsztatów') jest taki, że choćby nie wiem ile człowiek krzyczał 'Biiiiii' to i tak przybysze będą ciągle interesowali się świętym kijem i nie spoczną, dopóki się do niego nie dostaną. No i gdzie z tymi łapami?! Wara od parasola, ale już! Co za ludzie!

  • ACE to, już bez żartów, 'Always carry ethyl (alcohol)'.
Skoro było nas 60 ludzi, to nie obyło się bez dobrych imprez. Poniżej zamieszczam zdjęcia, między innymi, z oficjalnej kolacji, na którą przyszliśmy w formalnych strojach .. hinduskich.






  • I kończąc, podaję prawdziwe rozwinięcie ACE: 'Amigos! Cheer up Everybody!'
Nie wierzycie? To napiszcie sami, co waszym zdaniem znaczy skrót ACE. W dowolnym języku.

4 komentarze:

  1. hmm ciekawie Ci w tym białym :-) miałeś to gustowne wdzianko pożyczone czy przywozisz do Polski? Może powiesisz je w szafie koło pamiątki z Omanu :D

    M

    OdpowiedzUsuń
  2. ACE - Amiga Cieszy Ernesta. A dlaczego na tym przedostatnim zdjęciu jest data 26.06.2009? Czyżby jakiś fotoplastykon? :>

    OdpowiedzUsuń
  3. No może, ale tylko może, ktoś nie ustawił sobie daty w aparacie. Oczywiście bardziej jest prawdopodobne, że przenieśliśmy się w czasie albo że byłem w dwóch miejscach jednocześnie - w Bombaju i w Krakowie dziergając magisterkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aspóń Cudoki Extrymalni

    OdpowiedzUsuń